Przez Piotr Kowalski
Rząd zapowiedział, że od przyszłego roku szkolnego uczniowie czwartych klas szkół podstawowych będą otrzymywać laptopy. I to za darmo. Na własność. Wartość programu wycenia się na równowartość 760 mln PLN.
To nie pierwsze rządowe wsparcie na rozwój kompetencji cyfrowych wśród dzieci. W ubiegłym roku zostały zakupione laptopy, komputery i tablety dla blisko 218 tys. uczniów z terenów popegeerowskich. Na ten cel zostało przeznaczonych prawie 600 mln PLN.
Czy to dobry krok? Mówi się o kiełbasie wyborczej. Ale jednak warto tez zwrócić uwagę, że przekazanie laptopów dla uczniów może mieć wiele zalet. Przede wszystkim laptop w każdym domu ucznia to poprawa jakości edukacji: Laptopy umożliwiają uczniom dostęp do nowoczesnych narzędzi i materiałów edukacyjnych, co może poprawić jakość ich nauki i rozwijanie umiejętności. To także równość edukacyjna – dostarczenie laptopów dla wszystkich uczniów może zapewnić równy dostęp do edukacji i narzędzi naukowych, co jest ważne dla równości społecznej i edukacyjnej. W końcu nie każdego stać na zakup podstawowego komputera do nauki. A finansowanie programów socjalnych tego typu to oszczędność pieniędzy dla rodziców. Rodzice nie muszą wydawać dużych kwot na zakup laptopów dla swoich dzieci, co może być korzystne dla rodzin o niższych dochodach.
„Dzisiaj komputer jest już niezbędnym instrumentem, aby w pełni korzystać z dobrodziejstw współczesnego systemu edukacji” – zaznaczył premier Mateusz Morawiecki.
Niewątpliwym problemem minionej pandemii było realizowanie nauki zdalnej. Jak się szybko okazało, część uczniów nie mogła uczestniczyć w zajęciach ponieważ nie posiadała komputera z dostępem do internetu. Jeśli uda się wyposażyć w przyszłości wszystkich uczniów – problem ten w większości przypadków zostanie skutecznie rozwiązany.
Nowe laptopy dla uczniów to także wsparcie technologicznego rozwoju dzieci i młodzieży. „Dzieci i młodzież muszą mieć kompetencje cyfrowe, aby się sprawnie poruszać we współczesnym świecie” – podkreślił szef rządu. Przekazanie laptopów może wspierać rozwój technologiczny i zachęcać uczniów do korzystania z nowoczesnych narzędzi.
Nie jesteśmy pierwsi
Laptopy i inne urządzenia do wspomagania nauki dla uczniów dostarczają już takie kraje jak Finlandia, Norwegia, Szwecja, Estonia, Kostaryka, Wielka Brytania czy w niektórych landach Niemcy.
Którzy uczniowie otrzymają darmowe laptopy?
Laptopy przeznaczone będą w pierwszej kolejności dla czwartoklasistów szkół podstawowych. Rząd planuje zamówić ponad 363 000 urządzeń.
Na jakie laptopy można liczyć?
Według danych zawartych w ogłoszeniu przetargowym można spodziewać się zakupu laptopów z niższej półki cenowej. Na pewno nie będzie to sprzęt średniej czy wyższej klasy, a na pewno nie pozwalający na granie w gry. Wstępne szacunki określają wartość takiego laptopa na około 2 500 PLN za sztukę. Ofertowany sprzęt musi być nowy i nie może być poleasingowy.
Wymagania techniczne dotyczące laptopów to co najmniej 8 GB pamięci RAM z możliwością rozbudowy do 16 GB oraz dysk typu SSD o minimalnej pojemności 256 GB. Laptopy muszą mieć matową matrycę o przekątnej co najmniej 13 cali, wbudowaną kamerę HD i zasilacz USB-C. Komputery muszą mieć zainstalowany przez producenta legalny system operacyjny (prawdopodobnie dostarczony sprzęt posiadać będzie system Windows 11). Maksymalna waga komputera nie może przekraczać 2,5 kg bez uwzględnienia zasilacza. Jeśli chodzi o procesor to prawdopodobnie będzie to procesor Intel i3.
Dodatkowo dostawca sprzętu musi udzielić na niego minimum trzyletniej gwarancji. Serwis będzie świadczony w Polsce, a czas reakcji na zgłoszenie usterki powinien wynosić jeden dzień roboczy. Naprawa ma się odbywać w miejscu użytkowania (gwarancja On Site). W przypadku problemów z naprawą – uczeń powinien dostać urządzenie zastępcze.
Wątpliwości i kontrowersje
Jak zwykle tego typu programy społeczne budzą pytana i wątpliwości. Oficjalnie mówi się, że laptopy mają być przekazywane na własność. Czy to oznaczać będzie, że w dniu ich otrzymania część z nich od razu wyląduje w lombardach i na Allegro? Oby nie! Prawdopodobnie kwestie właścicielskie zostaną wyjaśnione w ustawie, nad którą pracuje Ministerstwo Edukacji i Nauki.
W pewnym sensie kupujący chce się zabezpieczyć i mieć pewność, że przedmiotowe laptopy będą służyć wyłącznie do nauki dzieci. Jednym z warunków przetargu jest dostarczenie urządzeń z możliwością „zdalnej automatycznej instalacji, konfiguracji, administrowania oraz aktualizowania systemu, zgodnie z określonymi uprawnieniami poprzez polityki grupowe”. Nie wiadomo jednak, kto miałby administrować wszystkimi laptopami.
Duże wątpliwości budzi także potencjalny wybór. Przetarg jest tak napisany, że wskazuje pewne rozwiązania techniczne, które muszą być zastosowane w komputerach. Najlepszym przykładem jest użycie w przetargu benchmarku, który faworyzuje procesory Intel (zaoferowane urządzenie musi uzyskiwać wydajność co najmniej 1100 punktów w teście CrossMark).
Procedury dostarczenia sprzętu do uczniów są również niejasne – nie wiadomo kto ma przekazywać laptopy. Czy będą za to odpowiedzialne szkoły? Jeśli tak, to na jakich zasadach? Mnożą się pytania bez odpowiedzi.
Kolejne kontrowersje budzi fakt, że przetarg został ogłoszony na same urządzenia. Nie pomyślano o żadnej platformie edukacyjnej czy rozwiązaniach znanych w innych państwach, w którym urządzenie od poniedziałku do piątku może służyć wyłącznie do edukacji i nauki. Uczeń dopiero w weekend może uruchamiać inne aplikacje, w tym programy do rozrywki i gry. A bez jasnych reguł i zasad nie ma pewności, co czwartoklasiści zrobią z otrzymanymi laptopami.
Jaka jest Twoja reakcja?
i znowu mój syn nie dostanie.W pandemii nie następnie będzie w 5 klasie a idźcie w h…j wszyscy płacimy podatki a tylko niektórym skapnie.Tak wygląda prawo i sprawiedliwość w tym kraju.